Dziewczyny walczyły w Mielcu

4 Marca trójka naszych dziewczyn wystartowała w kwalifikacjach do Mistrzostw Europy.
W zawodach wzięło udział niemal 250 zawodników i zawodniczek z całego kraju w tym nasze dziewczyny Nina Rożniata, Klara Kulczyk w konkurencji Kata oraz Julia Białek w konkurencji Kumite.

W konkurencji Kata nasze występy były przeciętne i dziewczyny odpadły w eliminacjach (Nina w pierwszej rundzie a Klara w drugiej). Bardzo dobrą walkę zanotowała Julia która niestety również odpadła po pierwszej walce, ale w naszej opinii może czuć się zwyciężczynią tego pojedynku.

Zachęcamy do obejrzenia kilku zdjęć z tego wyjazdu (poniżej)
Oraz do obejrzenia walki Julii na naszym YT https://www.youtube.com/watch?v=h1lOtA7t_l4

Seminarium w Opolu i Egzamin w Tarnowie Opolskim

W dniu 14 Stycznia ośmioosobowa reprezentacja naszego klubu uczestniczyła w dwóch ciekawych wydarzeniach.

Większość wyruszyła z Głowna około 7 rano aby zdążyć na pierwszy trening seminarium z Sensei Janem Sokupem (Mistrzem Świata K1 oraz Wice Mistrzem Świata Kyokushin Open). Seminarium organizowane przez Champion Klub w Opolu rozpoczęliśmy chwilę po 10 treningiem dla młodzieży i dorosłych. 1,5h zajęć ukierunkowane pod kątem elementów do walk upłynęły bardzo szybko, a techniki (a w zasadzie sposób ich wykonywania)  prezentowane przez prowadzącego były niezwykle ciekawe i inspirujące. Dzięki części kihon mogliśmy poczuć ducha Kyokushin, część poświęcona na pracę z partnerem pokazała nam ciekawe możliwości, a trening kończyliśmy bardzo luźnymi wymianami z partnerem.
Po chwili przerwy na salę weszły dzieci których trening był bardzo podobny. Elementem różniącym była praca z tarczą a nie na partnerze. W seminarium zaplanowany był jeszcze jeden trening (K1) w którym z uwagi na chęć uczestniczenia w egzaminie nie braliśmy udziału natomiast wydarzenie bardzo nam się podobało i wynieśliśmy  z niego zarówno wiedzę jak i bardzo miłe wspomnienia.

Kolejnym punktem tego dnia był wspólny posiłek, razem z Sensei Pawłem do którego wybieraliśmy się na egzamin oraz Sensei Tomasem z Czech który również został zaproszony do udziału w egzaminie. Czas spędzony wspólnie na rozmowach przy dobrym jedzeniu upłynął bardzo szybko.
Ostatnim punktem długiego dnia był wspólny trening który dla większości adeptów ASW biorących w nim udział był egzaminem. W pierwszej części uczestniczyli wszyscy nasi podopieczni, wyjątkowa międzynarodowa komisja egzaminacyjna, spora grupa na nowoczesnej Sali i świetna oprawa całości (piękne upominki dla Sensei, zaświadczenia dla zdających i wielkie dedykowane banery) sprawiły że to było wyjątkowe zakończenie dnia.

Ze wszystkich wydarzeń powstało przynajmniej kilka ciekawych galerii i filmów zapraszamy więc do naszej gdzie ze zebraliśmy kilka ciekawych zdjęć naszych i z udostępnionych wcześniej z Klubu Champion oraz z profilu Okiem sportowca!

ZAPRASZAMY DO GALERII

Egzamin Karate Relacja

13 Egzamin Karate już za nami!
Cóż to był za wysiłek! A jaki stres!
Wiedzą Ci którzy przeżyli to wyjątkowe wydarzenie.


2.12.2022 roku 50 Karateka z Głowna, Bielaw, Tarnowa Opolskiego i Zdzieszowic przystąpiło do egzaminu z nadzieją że zdobyte umiejętności oraz trud włożony w przygotowania przyniosą pozytywny efekt w postaci zdobycia wyższego stopnia. Ostatnie kilka, kilkanaście treningów poświęconych głownie na przygotowania, poprawę technik czy poszczególnych kombinacji u większości były widoczne. Swoboda w solidnym wykonywaniu technik robiła wrażenie. W pierwszej grupie która zaczęła swoje zmagania o 17:30 do egzaminu przystępowali najmłodsi którzy nie posiadali jeszcze żadnego stopnia (biały pas) oraz osoby które zdawały dopiero maksymalnie kilka razy. W grupie białych pasów tylko kilka osób otrzymało drobne upomnienie z odpowiednią „nagrodą” w postaci przysiadów. Niestety im dalej w las tym trudniej więc w grupie osób która miała już za sobą przynajmniej jeden egzamin znaleźli się tacy których egzamin wisiał na włosku. Na szczęście swoją postawą i walką (z testem sprawności) do samego końca udowodnili że mniejsze błędy popełnione podczas wykonywania technik to tylko drobne potknięcia i zasługują na wyższy stopień.
Kiedy po około 1h młodsi zakończyli zmagania i otrzymali „paszporty” z wpisanym zdanym egzaminem do zmagań przystąpili nieco starsi, posiadający wyższe stopnie. Ich egzamin podzielony był na pięć części, każda osobno oceniana. Każda wymagająca, niektóre ponad siły, ale każdy walczył I O TO CHODZI! wiara i determinacja pozwalają przekraczać granice. Po technikach ręcznych, nożnych, ido geiko i Kata przyszedł czas na walki. 10 walk egzaminacyjnych dla niektórych trwających w nieskończoność pozwoliły na ostateczną weryfikację zdających.
Gratulacje dla wszystkich niezależnie od wieku, stażu treningowego, czy zdobytego stopnia, każdy z was zasłużył! Na szczególne uznanie (i wyróżnienie od Sensei) zapracowali Senpai Joanna Kołaczyńska zdając na 6 Kyu (żółty pas) oraz Senpai Marciń Fortuński zdając na 6.1 (żółty pas i jedna czerwona belka). W młodszej grupie pochwałę otrzymali Nikodem Plichta, Aleksander Kołaczyński oraz (nie wypominając wieku) najstarszy uczestnik egzaminu Roman Wieluniecki wielkie gratulacje!
Ogromne podziękowania kieruję w stronę Sensei Pawła Papoń 3 Dan który jako przewodniczący komisji przeprowadził egzamin, dziękuję Senpai Zygmuntowi Pietruszce za udział w komisji i skrupulatne oko podczas przebiegu egzaminu. Dziękuje członkom ASW Papoń Team za wsparcie podczas przebiegu egzaminu, zdjęcia i dołączenie do walk egzaminacyjnych.

Jeszcze raz ogromne gratulacje dla wszystkich OSU!
Zapraszamy do fotorelacji w GALERII

9 Seminarium – Relacja

Wróciliśmy! o tak wróciliśmy do miłej tradycji weekendowych wyjazdów integracyjno-sportowych czasem nazywanych zgrupowaniem czasem seminarium ale nazwa i miejsce nie ma znaczenia liczy się atmosfera a ta była świetna.
Tradycyjnie jak zawsze zaczęliśmy w piątek popołudniu, uczestnicy zaczęli zjeżdżać na miejsce wydarzenia którym był dom studenta Jodełka w Rogowie od godziny 17.00 każdy poza kompletem dokumentów i kluczami do pokoju otrzymał również góralka na dobre rozpoczęcie całego wydarzenia.
O 19:00 uczestnicy z klubu Nintai pod okiem Sensei Łukasza rozpoczęli swój pierwszy trening, elementy integracji wspólnej zabawy i zadań w mniejszych grupach pozwoliły na poznanie się trenujących którzy na co dzień przychodzą na różne grupy. Chwilę po treningu na seminarium dotarli uczestnicy z Akademii Sztuk Walki Papoń Team, 12 podopiecznych Sensei Pawła zasiliło nasze wydarzenie dołączając do pozostałych którzy zmierzali na kolację.
Kolacja szczególnie dla uczestników którzy byli z nami pierwszy raz to nie małe wyzwanie. Trzeba samemu zrobić lub zorganizować sobie coś do jedzenia, na szczęście tym razem Sensei Łukasz wziął toster 2kg sera i całe mnóstwo chleba tostowego (niektórym chyba to bardzo pomogło w przetrwaniu trzech dni seminarium).
Po kolacji młodsza część miała okazję odlać z wosku wróżbę andrzejkową a starsi i chętni słuchali opowieści z górskich wypraw które Sensei Łukasz odbył w tym roku. Górskie Historie były na tyle długie i wciągające że skończyły się już po ciszy nocnej ale uczestnicy słuchali z takim skupieniem że warto było nieco przeciągnąć ten inspirujący moment.

Sobotę zaczęliśmy od mocnego uderzenia, poranny rozruch z Sensei Łukaszem rozbudził by niedźwiedzia 🙂 nieco ruchu i od razu apetyt lepszy więc śniadanie poszło sprawnie i było obfite. Przedpołudniem grupa czerwona oraz chętni dorośli mieli niepowtarzalną okazję ćwiczyć z Sensei Pawłem. Trening kombinacji i elementów do walki zrobił wielkie wrażenie na wszystkich, każdy z ćwiczących dawał z siebie maksimum a klimat na sali był wyjątkowy. Lekkość z jaką Sensei prezentował kolejne kombinacje i techniki oraz wiedza praktyczna z zakresu poruszania się w walce były dla wszystkich uczestników imponujące i stały się okazją do istotnej poprawy w tym zakresie. W trakcie treningu Sensei Łukasz z najmłodsza grupą przeprowadził wymagający turniej sprawnościowy który został zdominowany przez rodzeństwo Kołaczyńskich:
1 Miejsce: Aleksander Kołaczyński
2 Miejsce: Alicja Kołaczyńska
3 Miejsce: Filip Janczak
Termin Seminarium zbiegł się z meczem reprezentacji Polski na mundialu więc nie mogło obejść się bez strefy kibica którą uruchomiliśmy tuż po obiedzie. Rzutnik i nagłośnienie które zapewnił Senpai Roman bardzo uatrakcyjniły oglądanie meczu i pozwoliły poczuć atmosferę mistrzostw. Wygrana dodała skrzydeł uczestnikom naszego wydarzenia, zaraz po meczu młodsi z ochotą ruszyli do wypełniania kartek z gry „poznajmy się” a starsi z zapałem ćwiczyli na dedykowanych zajęciach zdrowego kręgosłupa.
Już od meczu (aż do niedzielnego poranka) trwało przyrządzanie wspaniałych przekąsek pod okiem Senpai Asi która na seminarium przywiozła „termomiksa” i zapas składników na kilka ciekawych dań.
Zjedliśmy kiełbaski kibica, napiliśmy się lemoniady, mrożonej kawy, mieliśmy okazję jeść pizzę a nawet zupę z batatów. Wielkie smmmaczne dzięki!
Popołudniowy trening z Sensei Pawłem to przygotowanie do nadchodzącego egzaminu. Ważne dla wszystkich zdających ale również dla tych którzy tym razem nie podchodzą do egzaminu ale chcieli popracować nad swoimi technikami i kombinacjami.
Sobotni wieczór już po ciszy nocnej to dla dorosłych chwila relaksu we własnym gronie, pyszne jedzenie dobre towarzystwo i gra „ala” kalambury która zostawiła zakwasy na policzkach pozwoliła zapomnieć o codzienności i choć na chwilę się zrelaksować.
Niedziela to już tradycyjny trening kończący seminarium, w większości poświęcony na rozegranie turnieju Sumo który tym razem rozegraliśmy w jednej kategorii (open) niezależnie od wieku, wagi, wzrostu czy płci. Nie zabrakło zaskakujących rozstrzygnięć i dramatycznych pojedynków ale podium było tylko jedno i zdobyli je:
1 Miejsce: Lukas Mertin
2 Miejsce: Jan Mirowski
3 Miejsce: Filip Mertin
Chłopakom serdecznie gratulujemy, otrzymali oni statuetki ufundowane przez Senpai Zygmunta oraz zestaw upominków z różnych stron Polski.

9 Seminarium Szkoleniowe Nintai zakończyliśmy tradycyjnym rozdaniem dyplomów i podziękowaniami dla trenerów, uczestników, rodziców i wszystkich tych którzy tworzyli to wydarzenie. Ogrom pracy jaką włożył Sensei Łukasz w organizację opłaciła się już nie możemy doczekać się kolejnego 10 Zgrupowania Szkoleniowego!

Zapraszamy do bardzo obszernej relacji zdjęciowej dostępnej TUTAJ




Sensei Łukasz – zdobywca Korony Gór Polski!

Subiektywnych słów kilka o pomyśle, założeniach, spostrzeżeniach i refleksjach po osiągnięciu założonego celu (zdobycie KGP w jednym roku).

Zdobywca korony gór Polski, brzmi dumnie, 28 szczytów ( z czego 21 w okresie wakacji) 60 godzin na szlaku 240km wędrówki i niemal 13km przewyższenia robi wrażenie ale nie o tytuły i liczby tu chodziło, ba postanowiłem nie zgłaszać się do klubu zdobywców, nie wyrabiać książeczki i nie przybijać pieczątek. Sama „korona” i założenia dotyczące wypraw ( o których nieco później) miały być narzędziem do sprawdzenia czy nadal lubię „ekstremalnie”.

Wątpliwości czy lubię doprowadzać ciało i umysł do granic możliwości pojawiły się w poprzednim sezonie treningowym, szukałem pomysłu innego niż trening Karate do tego żeby sprawdzić czy nadal sprawia mi to przyjemność. W ubiegłym roku wszedłem na sławkowski szczyt co było dość ekstremalnym doświadczeniem, i stąd wziął się pomysł że góry i wyjazdy „na strzał” będą dobrym wyborem.
                Założenie na całą koronę było dość proste, ma być surowo, ma być mocno, ma być ekstremalnie, bez zbędnych przyjemności, udogodnień i pomocy. Dodatkowo chciałem aby w tych nieco mniej wymagających wyprawach brało udział jak najwięcej ludzi, osobiście jeździła ze mną tylko Justyna, ale kilka osób chętnie wspierało nas/mnie wiadomościami i telefonami w trakcie wypraw. Poza nielicznymi wyjątkami założenie co do wyboru szlaków było proste, ten najkrótszy (niekoniecznie najprostszy) chodziło o czas, zależało mi na tym aby dało się zdobywać szczyty po kilka 2,3,4 w jeden/dwa dni. Za prowiant służyły głownie kabanosy, ciastka zbożowe i batoniki z orzechów, jeśli chodzi o nocleg to tylko szybka drzemka w samochodzie bez żadnych hoteli itp.

Co do samej korony i gór które do niej należą to przyjąłem za punkt wyjściowy to oficjalne zestawienie z klubu zdobywców natomiast z pewnością w przyszłym roku uzupełnię tą listę o kilka szczytów których z niewiadomych przyczyn na tej liście nie ma (najbardziej rażący dla mnie osobiście przykład to brak Tatr Zachodnich z ich najwyższym szczytem Starobociańskim Wierchem – po stronie Polskiej oczywiście). Poza bardziej znanymi (dla większości ludzi) szczytami część korony gór Polski to mało atrakcyjne (pod względem widoków) wierzchołki których cała trasa wiedzie przez las (łącznie ze szczytem). Jeśli dodać do tego że czasem mogą trafić się gorsze warunki pogodowe to z mojego punktu widzenia KGP ma sens jeśli chcesz mieć ją w swoim portfolio ale jeśli szukasz ładnych widoków, ciekawych szlaków to niestety albo wyczekujesz bardzo dobrych warunków (przez co może zabraknąć czasu żeby zdobyć wszystkie szczyty) albo lepiej poświęcić czas na nieco większą ilość szczytów Bieszczad czy wybrać się w Tatry Zachodnie niż przemierzać kilometry przez las żeby dotrzeć do tabliczki z nazwą szczytu. Oczywiście zdobywając koronę odwiedziłem wcześniej nieznane szczyty które zachwyciły mnie swoimi widokami ale były one w zdecydowanej mniejszości.

Poza tym że miało być mocno, surowo i spartańsko to miało być też racjonalnie i w miarę możliwości bezpiecznie dlatego wyprawy uzależniałem od pogody w sprawdzaniu której stałem się niemal ekspertem ? Wszelkie możliwe portale z meteogramami, radary burzowe, radary opadów bez tego raczej się nie ruszałem.

Podsumowując, przed zdobyciem wydawało mi się że przy okazji sprawdzania samego siebie będę miał okazję do podziwiania pięknych widoków niestety w większości przypadków (z różnych również pogodowych powodów) nie było takiej możliwości. Niemniej jednak same wyprawy przyniosły odpowiedź na moje wątpliwości i ku mojej uciesze była to odpowiedź bardzo pozytywna. Okazało się że szukanie ekstremum i doprowadzanie ciała i głowy do granic wytrzymałości sprawia mi ogromną przyjemność i z tego bardzo się cieszę.

Dla fanów statystyk i ciekawskich jak przebiegało samo zdobywanie polecam dalszą część czyli rozpiskę każdej z wypraw oraz statystyczne podsumowanie całości.

Wyjazd nr1. Wspólnie z Justyną

Z domu rodzinnego Dębska Kuźnia -> Jarnołtówek -> Dębska Kuźnia (150km)

Biskupia Kopa 889m n.p.m.

Data Wejścia 16.04.2022 (Na szczycie ~13:20)

Szlak Czerwony https://mapa-turystyczna.pl/route/s4t2#50.27060/17.42741/14  

Dystans: 6,21km

Czas: 2:03:47

Przewyższenie: 572m

Połowa kwietnia była jeszcze dość zimna, wejście w dość wietrznych warunkach, śnieg na szlaku. Z pewnością w nieco lepszych warunkach byłaby to ciekawa wyprawa, na szczycie jest wieża a i po okolicy (Jarnołtówek, Pokrzywna) zdarzało mi się w dzieciństwie spacerować.


Wyjazd nr2. Wspólnie z Justyną

Z domu rodzinnego Dębska Kuźnia -> Boguszów Gorce -> Przełęcz trzech dolin (Mieroszów) -> Przełęcz Sokola -> Przełęcz Tąpadła -> Dębska Kuźnia (190+13+22+42+137km) =404km

Bardzo ambitny wyjazd, 4 góry jednego dnia. Chełmiec zaskoczył mnie pozytywnie drogą krzyżową która wiedzie wzdłuż szlaku, waligóra miała być najprostszą górą tego dnia, a okazała się niemal ścianą płaczu (w nieco gorszych warunkach w zasadzie nie do zdobycia). Wielka sowa warta odwiedzenia (jeśli tylko wieża widokowa na szczycie będzie otwarta) no i na koniec Ślęża tego dnia po prostu tłumy na szczycie i na szlaku.

Góra nr 1

Chełmiec 869m n.p.m.

Data Wejścia 02.05.2022 (Na szczycie ~7:40)

Szlak Zielony/żółty https://mapa-turystyczna.pl/route/5xah#50.76837/16.20737/15

Dystans: 6,73km

Czas: 1:22:57

Przewyższenie:  265m

Góra nr 2

Waligóra 936m n.p.m.

Data Wejścia 02.05.2022 (Na szczycie ~9:10)

Szlak Niebieski/ Żółty https://mapa-turystyczna.pl/route/5vj4#50.68288/16.27811/16

Dystans: 0,88km

Czas: 0:40:45

Przewyższenie:  178,4m

Góra nr 3

Wielka Sowa 1015m n.p.m.

Data Wejścia 02.05.2022 (Na szczycie ~11:25)

Szlak Czerwony https://mapa-turystyczna.pl/route/4z6#50.67113/16.47486/15

Dystans: 5,6km

Czas: 1:33:12

Przewyższenie:  333m

Góra nr 4

Ślęża 718m n.p.m.

Data Wejścia 02.05.2022 (Na szczycie ~14:40)

Szlak Niebieski/żółty https://mapa-turystyczna.pl/route/ocd6#50.85585/16.70029/15

Dystans: 6,73km

Czas: 1:50:38

Przewyższenie:  359,1m

Wyjazd nr3. Wspólnie z Justyną

Głowno -> Święta Katarzyna -> Głowno (400km)

Łysica 612m n.p.m.

Data Wejścia 17.06.2022 (Na szczycie ~10:00)

Szlak Czerwony https://mapa-turystyczna.pl/route/qfg8#50.89653/20.88520/16 

Dystans: 4,61km

Czas: 1:37:49

Przewyższenie: 282,4m

Łysica bez większej historii, na górze czeka krzyż i odrobina widoku. Żeby urozmaicić sobie wyjazd po zejściu z góry poszliśmy na gofry i kawę (różowa budka kawałek za klasztorem).

Wyjazd nr4. Wyjazd indywidualny

Łódź -> Wołosate -> Izby -> Obidza bacówka-> Jaworki -> Głowno (605+195+68+70+410km) = 940km

Sprawdzian nr jeden czyli pierwszy samotny wyjazd. Trudność poza ilością gór i odległością pomiędzy nimi polegała na tym że w piątek 01.07 byłem jeszcze w pracy (tego samego dnia zdobyłem Tarnicę). Ale od początku, do wyprawy byłem przygotowany już w czwartek, samochód zapakowany, trasy wydrukowane. W piątek 01.07 pobudka około 4:30 (na 6 do pracy) w pracy do 10 (pół dnia urlopu) i od razu w samochód i w drogę, ponad 600km z Łodzi do parkingu Wołosate ( z jednym przystankiem na tankowanie) dało w kość, pogoda dość upalna, stres (czy zdążę) dość spory. Kiedy dojechałem do parkingu było jeszcze dość wcześnie więc nie musiałem się spieszyć ale chciałem mocno a ambicja ciągle zadawała pytanie (co ja nie dam rady szybko podejść i zbiec z Tarnicy… Ja nie dam?) no oczywiście że dałem 2h na szczyt i z powrotem to dobry choć nie najlepszy wynik no bo jeszcze jakaś fotka a na szczycie byłem sam (co mnie bardzo zaskoczyło bo przecież to bardzo popularny szczyt) więc jakiś filmik, parę zdjęć i trochę się przedłużyło. Trasę ze szczytu do wyjścia ze szlaku w większości przebiegłem co następnego dnia którego robiłem jeszcze trzy szczyty okazało się zabójcze. Bardzo szczęśliwy z czasu w jakim pokonałem szlak wsiadłem w samochód i pojechałem do Izb (dotarłem tam w środku nocy + 2-3h drzemki) trasa z Izb na Lackową to nieoficjalny szlak dlatego nie ma do niego linku. Lackowa nazywana przez turystów ścianą płaczu nie zawiodła moich oczekiwań, w trakcie zdobywania mamy przed sobą ścianę gdzie na 250 metrach odległości mamy do pokonania około 260m przewyższenia (podobnie choć nigdzie o tym nie piszą podchodzi się pod Waligórę) i to w zasadzie tyle jeśli chodzi o ciekawostki na tym szlaku. Następnie Radziejowa gdzie niestety pogoda była mglista i nie było sensu skorzystania z wieży widokowej (pewnie w lepszych warunkach pogodowych to było by całkiem ciekawe wejście) momentami również dość ostro ale to już raczej kwestia zmęczenia po Tarnicy. Na koniec Wysoka z przecudnym początkiem trasy który polecam każdemu (do polanki i nie dalej). Od polany im dalej w Las/Górę tym gorzej, niestety efekt dnia poprzedniego był bardzo bolesny i w połowie drogi na szczyt przestałem zginać prawe kolano (tak bardzo bolało). Wysoka nazywa się wysoka nie bez powodu, szlak który wybrałem ma w swojej specyfikacji (szczególnie pod koniec) niezwykle strome podejścia gdzie schodzenie odbywa się na czworaka albo na dupie, dlatego polecam tylko początek trasy bo jest chyba jednym z ciekawszych miejsc jakie odwiedziłem w tych wyprawach. Powrót po tych 4 górach do domu ponad 400km był wyzwaniem ale wszystko poszło dobrze. 

Góra nr1.

Tarnica 1346m n.p.m.

Data Wejścia 01.07.2022 (Na szczycie ~18:30)

Szlak Niebieski/żółty https://mapa-turystyczna.pl/route?q=49.0660510,22.6806460;49.0745290,22.7263190;49.0660510,22.6806460#49.07008/22.70870/15

Dystans: 10,15km

Czas: 2:05:42

Przewyższenie: 609,7m

Góra nr2.

Lackowa  997m n.p.m.

Data Wejścia 02.07.2022 (Na szczycie ~5:05)

Szlak Nieoznaczony (częściowo szlak czerwony) z miejscowości Izby ( na końcu wioski przy stadninie koni)

Dystans: 7,4km

Czas: 1:42:21

Przewyższenie: 397,1m

Góra nr3.

Radziejowa 1262m n.p.m.

Data Wejścia 02.07.2022 (Na szczycie ~8:30)

Szlak Czerwony/Niebieski https://mapa-turystyczna.pl/route/e4im#49.43299/20.62331/14 

Dystans: 9,93km

Czas: 2:07:22

Przewyższenie: 491,1m

Góra nr4.

Wysoka 1050m n.p.m.

Data Wejścia 02.07.2022 (Na szczycie ~12:25)

Szlak Zielony/Niebieski  https://mapa-turystyczna.pl/route/siag#49.39351/20.55044/14 

Dystans: 8,06km

Czas: 2:06:52

Przewyższenie: 522,7m

Wyjazd nr5. Wyjazd indywidualny

Łódź -> Obidowa -> Przełęcz E.Rydza-Śmigłego -> Przełęcz Jaworzyce -> Głowno (370+49+25+345km) = 790km

Kolejny samotny wyjazd tym razem 3 szczyty, niestety po raz kolejny pogoda mglista i bez widoków. Turbacz we mgle (szkoda bo liczyłem na piękne widoki) w zasadzie poza spotkaniem kilku zwierząt i drobnej pomyłce na początku trasy przejście bez historii, na pewno z ładną pogodą było by dużo lepiej. Na Mogielicy przynamniej była wieża widokowa, a Lubomir zaskoczył mnie tym że na górze było obserwatorium (nie wczytałem się wcześniej i byłem pozytywnie zaskoczony) więc ten szczyt można polecić fanom gwiazd ?

Góra nr1.

Turbacz 1310m n.p.m.

Data Wejścia 08.07.2022 (Na szczycie 6:00)

Szlak Zielony/czerwony  https://mapa-turystyczna.pl/route?q=49.5491480,20.0341460;49.5428470,20.1113410;49.5491480,20.0341460#49.54222/20.07348/14

Dystans: 16,77km

Czas: 3:13:37

Przewyższenie: 642m

Góra nr2.

Mogielica 1170m n.p.m.

Data Wejścia 08.07.2022 (Na szczycie ~9:40)

Szlak Zielony https://mapa-turystyczna.pl/route/tbxp#49.66804/20.27759/14

Dystans: 7,25km

Czas: 1:54:18

Przewyższenie: 479,7m

Góra nr3.

Lubomir 912m n.p.m.

Data Wejścia 08.07.2022 (Na szczycie „~11:55)

Szlak Czerwony https://mapa-turystyczna.pl/route/d7e#49.76046/20.06975/15

Dystans: 4,36km

Czas: 1:03:58

Przewyższenie: 283,2m

Wyjazd nr6. Wyjazd indywidualny

Z domu rodzinnego Dębska Kuźnia -> Kletno -> Dębska Kuźnia (260km)

Śnieżnik 1425m n.p.m.

Data Wejścia 21.07.2022 (Na szczycie ~5:50)

Szlak Żółty/Zielony https://mapa-turystyczna.pl/route/5aix#50.23230/16.84393/13  

Dystans: 14,59km

Czas: 2:45:46

Przewyższenie: 720,3m

Dość długa trasa ale warta zmęczenia, paradoksalnie pomyłka na trasie spowodowała że wchodziłem łagodniejszym (nieoficjalnym) szlakiem (chyba rowerowy albo narciarskim) niestety piękna wieża na szczycie była akurat w remoncie ☹ 

Wyjazd nr7.Wyjazd z Justyną

Z domu rodzinnego Dębska Kuźnia -> Przełęcz Spalona -> Przystanek Alaska (Zieleniec) -> Karłow -> Dębska Kuźnia (150+18+22+155km)= 345km

Trzy góry jednego dnia, dwie pierwsze ciekawe tylko z uwagi  na to że były na nich wieże widokowe bez wież trasa przez las i szczyt w lesie były by nudne. Trzecia to strzał w dziesiątkę dla wyprawy np. z dzieckiem, Szczeliniec wielki to takie Polskie skalne miasto naprawdę piękne (szkoda ze akurat nam się rozpadało i trzeba było przyspieszyć) przeciskanie się przez szczeliny, piękne formacje skalne, na prawdę polecamy.

Góra nr1.

Jagodna 977m n.p.m.

Data Wejścia 23.07.2022 (Na szczycie 8:35)

Szlak Zielony https://mapa-turystyczna.pl/route/ewym#50.35067/16.37055/16

Dystans: 8,70km

Czas: 1:45:00

Przewyższenie: 228,2m

Góra nr2.

Orlica 1084 n.p.m.

Data Wejścia 23.07.2022 (Na szczycie ~10:40)

Szlak Zielony https://mapa-turystyczna.pl/route/ewym#50.34738/16.37600/16

Dystans: 4,39km

Czas: 1:01:31

Przewyższenie: 185,6m

Góra nr3.

Szczeliniec Wielki 919 n.p.m.

Data Wejścia 23.07.2022 (Na szczycie ~12:40)

Szlak Czerwony/żółty/zielony  https://mapa-turystyczna.pl/route/ef3w#50.48044/16.34053/16

Dystans: 4,39km

Czas: 1:34:40

Przewyższenie: 204,1m

Wyjazd nr8. Wyjazd z Justyną

Z domu rodzinnego Dębska Kuźnia -> Chata na końcu świata (Bielice) -> Przełęcz Kłodzka  -> Dębska Kuźnia (140+45+120km)= 305km

Dwie pierwsze bez historii, szlak w lesie szczyt w lesie generalnie do zapomnienia. Na koniec Kłodzka Góra z wieżą widokową która troszkę ratuje sytuację (na prawdę ciekawe widoki) ale w zasadzie żadnej z tych trzech nie ma co zachwalać.

Góra nr1.

Rudawiec 1112m n.p.m.

Data Wejścia 27.07.2022 (Na szczycie ~7:10)

Szlak Zielony https://mapa-turystyczna.pl/route/wiq2#50.25096/17.00529/14

Dystans: 10,74km

Czas: 2:44:43

Przewyższenie: 408,3m

Góra nr2.

Kowadło 989m n.p.m.

Data Wejścia 27.07.2022 (Na szczycie ~9:00)

Szlak Zielony/żółty   https://mapa-turystyczna.pl/route/3wv5#50.25096/17.00529/14

Dystans: 4,87km

Czas: 0:51:08

Przewyższenie: 266,3m

Góra nr3.

Kłodzka Góra 765m n.p.m.

Data Wejścia 27.07.2022 (Na szczycie ~11:10)

Szlak Niebieski/żółty https://mapa-turystyczna.pl/route/dtd5#50.44197/16.75831/15

Dystans: 6,26km

Czas: 1:151:38

Przewyższenie: 310,7m

Wyjazd nr9. Wyjazd indywidualny

Łódź -> Międzybrodzie Bialskie -> Lipowa Ostre -> przełęcz Krowiarki  -> Głowno (280+21+63+350 km)= 714km

To była wyprawa ekstremalna ? wprawdzie nie zakładałem zdobycia wszystkich 3 szczytów jednego dnia ale stało się inaczej z czego bardzo się cieszę. Oczywiście rano pobudka do pracy pół dnia w firmie a następnie ogień w trasę i trzy góry w tym samy dniu ? coś pięknego.. ciekawe czy ktoś to powtórzy 😀 Czupel bez większej historii, to co z tych okolic mogę polecić to okoliczny zbiornik wodny (zdecydowanie ładniejszy niż sama góra i szlak na nią). Skrzyczne z miejscowości Ostre/Lipowa to dość mocne wejście ciągle pod górę bez jakiś specjalnych odpoczynków, to daje w kość. Na koniec Babia Góra gdzie podjechałem już w zasadzie przy zachodzącym słońcu około 19, nocne wejście w dobrym mocnym tempie dało tak w kość że ostatnie metry pod górę szło się już siłą woli. Każdy kolejny krok w górę powodował skurcz w udzie, na szczycie byłem już po zachodzie i co ciekawe spotkałem sporo ludzi którzy chyba mieli w planach nocowanie na górze.  Zejście w ciemności z czołówką, super sprawa naprawdę przemiła wyprawa. 350km jakie zostały do domu były trudne ale z małą 1-2h drzemką dało się zrobić. Biorąc pod uwagę całość wyjazdu od pobudki, pracy, trasy do i między górami, czas wejścia i ilość prowiantu myślę że ta wyprawa jest nie do powtórzenia.

Góra nr1.

Czupel 934m n.p.m.

Data Wejścia 05.08.2022 (Na szczycie ~14:40)

Szlak Czerwony/niebieski https://mapa-turystyczna.pl/route/7xnc#49.77740/19.17698/15

Dystans: 6,91km

Czas: 1:39:55

Przewyższenie: 590,2m

Góra nr2.

Skrzyczne 1257m n.p.m.

Data Wejścia 05.08.2022 (Na szczycie ~17:20)

Szlak Niebieski https://mapa-turystyczna.pl/route/cbx#49.67542/19.05351/15

Dystans: 8,57km

Czas: 2:10:48

Przewyższenie: 694,4m

Góra nr3.

Babia Góra 1725m n.p.m.

Data Wejścia 05.08.2022 (Na szczycie ~20:45)

Szlak Czerwony https://mapa-turystyczna.pl/route?q=49.5878110,19.5818090;49.5730870,19.5294460;49.5878110,19.5818090#49.58299/19.55725/15

Dystans: 9,61km

Czas: 2:31:47

Przewyższenie: 719,4m

Wyjazd nr10. Wyjazd indywidualny

Łódź -> Komarno -> Jakuszyce -> Czarnów ->  Karpacz -> Głowno (350+50+45+16+390 km)= 851km

Gonitwa przed załamaniem pogody która zakończyła się połowicznym sukcesem ? Pierwszy szczyt bardzo zabawny. Gdyby ktoś zadał pytanie czy można zdobyć jakiś szczyt korony gór Polski w 15 min (czas wejścia i zejścia razem) myślę że można odpowiedzieć że tak i jest to właśnie Skalnik. Poza tym że szlak jest wybitnie krótki i prosty to po drodze mijamy bardzo zabawne drzewo sandałowe (polecam zobaczyć). Druga góra i kolejna ciekawostka, czy w koronie gór Polski jest szczyk na który nie można wejść (przynajmniej w określonym okresie) odpowiedź brzmi tak, i jest to Wysoka Kopa właśnie. Z uwagi na ochronę zwierząt tabliczkę z nazwą  góry (oraz pieczątką dla tych którzy je zbierają ustawiono poza szczytem) szlak długi i bez jakiś specjalnie ciekawszych momentów. Na koniec już w lekkim popłochu i w zapadającym mroku w zasadzie wbiegłem i zbiegłem z ostatniej góry tego dnia, wychodząc z samochodu zapomniałem czołówki a na szczycie byłem już po zachodzie, droga powrotna była dość szybka ? szlak bez żadnych widoków. Przejazd do Karpacza, drzemka i z samego rana wyruszyłem na Śnieżkę z nadzieją że zdążę przed załamaniem pogody. Założenia na Śnieżkę były nieco inne (dlatego w linku szlaku jest troszkę inaczej niż w rzeczywistości) pogoda zmieniła te plany i cała trasa (tam i powrót) przebiegła tym najbardziej znanym szlakiem zaczynającym się przy św. Wang. Mżawka, deszcz, wiatr generalnie ciężkie warunki pogodowe sprawiły że wejście na Śnieżkę zapamiętam na długo. Było długo, wyczerpująco, ekstremalnie czyli tak jak chciałem ? Śnieżki nie musze reklamować, jeśli nie ma kondycji na wejście od początku to warto rozważyć kolejkę która „podrzuci” nas spory kawałek.

Góra nr1.

Skopiec 724m n.p.m.

Data Wejścia 12.08.2022 (Na szczycie ~15:50)

Szlak Niebieski/Zielony https://mapa-turystyczna.pl/route/c75s#50.94164/15.88087/16

Dystans 1,67km

Czas: 16:18

Przewyższenie: 95,7m

Góra nr2.

Wysoka Kopa 1126m n.p.m.

Data Wejścia 12.08.2022 (Na szczycie ~18:10)

Szlak Zielony/Czerwony https://mapa-turystyczna.pl/route/w2ql#50.83496/15.42343/14  

Dystans 13,09km

Czas: 1:54:13

Przewyższenie: 284,8m

Góra nr3

Skalnik 945m n.p.m.

Data Wejścia 12.08.2022 (Na szczycie ~20:40)

Szlak Zielony/Niebieski https://mapa-turystyczna.pl/route/cnsa#50.80471/15.90350/16

Dystans 4,48km

Czas: 42:25

Przewyższenie: 213,2m

Góra nr4

Śnieżka 1602m n.p.m.

Data Wejścia 13.08.2022 (Na szczycie ~7:10)

Szlak różny? https://mapa-turystyczna.pl/route/okoq#50.75722/15.71835/14

Dystans 20,75km

Czas: 4:15:01

Przewyższenie: 900,5m

Wyjazd nr11. Wyjazd indywidualny

Głowno -> Łysa Polana -> Głowno (410+410 km)= 820 km

Ten wyjazd nauczył mnie wiele dał mi taką lekcję jak żaden inny. W każdym z wyjazdów byłem gotowy na wiele, czasem wręcz nie mogłem się doczekać czegoś bardziej męczącego bardziej ekstremalnego, Rysy (w warunkach w jakich miałem okazję je zdobyć) sprawiły że z radością siedzę na fotelu. Ale od początku, wyjazd w czwartek po pracy, trasa samochodem na Łysą Polanę nocą (z jedną drzemką) przebiegła bardzo sprawnie na szlak ruszyłem o 6 rano. W przeciwieństwie do poprzednich wypraw nie chciałem się nigdzie spieszyć, chciałem kontemplować każdy metr tego wyzwania. Dobrze się wyspałem (jak na drzemkę samochodową) dobrze rano zjadłem, w plecak wziąłem tyle że ledwo się dopiął (tak na wszelki wielki mnóstwo rzeczy zupełnie zbędnych). Trasa do morskiego oka (bez skrótów) to prawie 9km które upłynęły mi na rozważaniach drogi krzyżowej z EDK z tego roku. Piękna pogoda, świetne widoki, w zasadzie bezludny szlak (jak na warunki morskiego oka kilku turystów to w zasadzie bezludzie). Morskie oko i czarny staw pod Rysami to w zasadzie spacer z pięknymi widokami, może nawet troszkę zbyt prosty jak na to co czeka na turystę który będzie chciał iść dalej.  Pierwsze drobne kłopoty na szlaku zaczęły się gdy obchodziłem czarny staw, śliskie kamienie które nie odróżniały się od tych z dobra przyczepnością sprawiły spory problem, już na tym etapie z wędrówki zrezygnowało przynajmniej 6 turystów (jedna Pani z rakami schodziła ze szlaku powyżej z informacją że jest ekstremalnie reszta  zawróciła przy podejściu w okolicy czarnego stawu lub tuż za nim. Ja jakby głuchy i ślepy szedłem przed siebie, chwilę za czarnym stawem założyłem raczki (małe nakładki z kolcami) poza nimi w żaden sposób nie byłem gotowy na zimowe warunki. Jak się później okazało lepiej żebym tychże raczków nie miał i zawrócił z powodu zbyt śliskiego podłoża no ale miałem więc szedłem. Szlak od 1700m n.p.m. w zasadzie przebiegał już tylko i wyłącznie w śniegu, płytszym, głębszym mniej lub bardziej zbitym ale w śniegu. Rysy w wielu miejscach to w zasadzie „ściana” (przynajmniej dla takiego amatora jak ja) co gorsza tego dnia zaśnieżona, niestety w wielu miejscach śnieg zasypał również łańcuchy które normalnie pomagają we wspinaczce na najtrudniejsze podejścia, ja polegałem na raczkach i palcach które wbijałem w dziury po czekanach innych (profesjonalnie przygotowanych) turystów. Trasa na szczyt to około 4-4,5h (od morskiego oka) mozolnej wspinaczki gdzie w wielu miejscach jesteś na krawędzi bardzo stromego zbocza a jeden źle postawiony krok (w warunkach zimowych czułem to podwójnie) powoduje upadek i śmierć lub w najlepszym wypadku kalectwo (w odniesieniu do braku kasku na głowie) Sporo kroków w górę stawiałem dwa razy tzn postawioną stopę sprawdzałem czy się trzyma zanim oprę cały ciężar i pójdę dalej. Szlak niezwykle widowiskowy, (w zimie) ekstremalnie trudny i śmiertelnie niebezpieczny pokonałem z wątpliwą wiarą czy uda się zejść (patrząc za siebie przy wchodzeniu nie byłem przekonany że to będzie możliwe – rozważałem zejście na stronę słowacką do schroniska pod Rysami) kilkadziesiąt metrów przed szczytem w lewym raczku pękły gumki na których były zaczepione kolce. Szczyt fantastyczny tego dnia chmury były poniżej niebo błękitne widoki zapierały dech w piersiach. Na górze spędziłem dłuższa chwilę odpoczywając, ciesząc się widokami  i myśląc o tym jak zejść. Podjąłem decyzje że schodzę na polską stronę (tym samym szlakiem którym wszedłem) już pierwsze metry sprawiły ogromny problem ponieważ nigdy wcześniej nie chodziłem po górach zimą. Schodzenie (przy słabym wyposażeniu) było możliwie jedynie tyłem bardzo powolnymi krokami z próbą trafienia w śniegowy stopień, kilka metrów za szczytem zrozumiałem że zaczęła się walka o coś więcej niż tytuł zdobywcy korony gór polski. Kilkadziesiąt metrów po rozpoczęciu zejścia pękły gumki w drugim raczku i w zasadzie od tego momentu ich przydatność była znikoma. Próbowałem je poprawiać po każdym kroku naciągać, po czasie odwróciłem piętę na palce bo lepiej się trzymała ale nadal przyczepność była raczej wątpliwa. Co kilkanaście kroków przerwa, plecak w którym miałem chyba pół świata zaczął tak ciążyć że po wyprawie miałem nadwyrężony bark, z kieszeni wypadły mi rękawiczki ( zsunęły się po śniegu nieco poza szlak) nie wyglądało to ciekawie. W okolicy 2200m n.p.m. przy zejściu zaczepiło mnie małżeństwo które zauważyło że moje raczki się rozpadły (kilka osób wcześniej też zauważyło ale jedyne czy mnie obdarzyli to przemiłe „wiązanki” których nie będę cytował) bezinteresownie dali mi kijki (bo tylko to mieli wolne) żebym przynajmniej wbijał sobie w śnieg i opierał się w razie potrzeby. Mniej więcej na 2000-1900m dwóch chłopaków widzących jak ledwo żyje, trzęsą mi się nogi gdy odpoczywam przy schodzeniu użyczyło mi zastępczych raczków (bardziej wytrzymałych i profesjonalnych niż te moje). Kontynuując koszmarne zejście tyłem krok za krokiem doszedłem do czarnego stawu gdzie wiedziałem już że jestem na w miarę bezpiecznej wysokości bez zagrożenia że każdy zły ruch może spowodować upadek. Reszta trasy podobnie jak jej początek spokojny spacer, mały posiłek, informowanie rodziny że jestem cały. Nie mam wątpliwości że pomoc jaką otrzymałem na trasie przyczyniła się w sposób znaczący do tego że w ogóle znalazłem się cały i zdrowy bezpieczny na dole, dziękuję Bogu że na swojej drodze spotkałem osoby które mi pomogły.

Jestem bardzo szczęśliwy że udało się zdobyć koronę gór Polski w jednym roku (21szcztów w okresie wakacji/urlopu, reszta w wolnych chwilach) to było moje marzenie, mój cel. Realizacja pozwoliła odpowiedzieć na bardzo ważne pytanie. Nadal uwielbiam szukać granic i doprowadzać ciało do ekstremum ale ostatnia wyprawa dała mi bardzo ale to bardzo ważną refleksję.


Do gór z respektem, do życia z szacunkiem, do marzeń z rozsądkiem, bo rodzina czeka.

Góra nr1.

Rysy 2499m n.p.m.

Data Wejścia 07.10.2022
Szlak czerwony https://mapa-turystyczna.pl/route/r17n#49.17766/20.12867/12

Dystans 26,15km

Czas: 11:31:38

Przewyższenie: 1578,7m


LP Nazwa Wysokość (m) Data dd.mm.rrrr Czas (h:m:s) Dystans (km) Suma podejść (m)
1 Łysica 612 17.06.2022 1:37:49 4,61 282,4
2 Ślęża 718 02.05.2022 1:50:38 6,73 359,1
3 Skopiec 724 12.08.2022 0:16:18 1,67 95,7
4 Kłodzka Góra 765 27.07.2022 1:15:38 6,26 310,7
5 Chełmiec 869 02.05.2022 1:22:57 6,73 265
6 Biskupia Kopa 889 16.04.2022 2:03:47 6,21 572
7 Lubomir 912 08.07.2022 1:03:58 4,36 283,2
8 Szczeliniec Wielki 919 23.07.2022 1:34:40 4,39 204,1
9 Czupel 934 05.08.2022 1:39:55 6,91 590,2
10 Waligóra 936 02.05.2022 0:40:45 0,88 178,4
11 Skalnik 945 12.08.2022 0:42:25 4,48 213,2
12 Jagodna 977 23.07.2022 1:45:00 8,7 228,2
13 Kowadło 989 27.07.2022 0:51:08 4,87 266,3
14 Lackowa 997 02.07.2022 1:42:21 7,4 397,1
15 Wielka Sowa 1015 02.05.2022 1:33:12 5,6 333
16 Wysoka 1050 02.07.2022 2:06:52 8,06 522,7
17 Orlica 1084 23.07.2022 1:01:31 4,39 185,6
18 Rudawiec 1112 27.07.2022 2:44:43 10,74 408,3
19 Wysoka Kopa 1126 12.08.2022 1:54:13 13,09 284,8
20 Mogielica 1170 08.07.2022 1:54:18 7,25 479,7
21 Skrzyczne 1257 05.08.2022 2:10:48 8,57 696,4
22 Radziejowa 1262 02.07.2022 2:07:22 9,93 491,1
23 Turbacz 1310 08.07.2022 3:13:37 16,77 642
24 Tarnica 1346 01.07.2022 2:05:42 10,15 609,7
25 Śnieżnik 1425 21.07.2022 2:45:46 14,59 720,3
26 Śnieżka 1602 12.08.2022 4:15:01 20,75 900,5
27 Babia Góra 1725 05.08.2022 2:31:47 9,61 719,4
28 Rysy 2499 07.10.2022 11:31:38 26,15 1578,7
      SUMA 60:23:49 239,85 12817,8

Pokazy 20.08 i 27.08

Przed nami nowy sezon ale zanim rozpoczniemy treningi na dobre mamy okazję pokazać swoje możliwości na dwóch wydarzeniach. Przeczytajcie bo warto, każdy kto weźmie udział w obu wydarzeniach w całości, otrzyma jeden miesiąc treningów GRATIS!


20.08.2022 Święto Miasta Głowno
Czas aktywności w strefie z atrakcjami:
Od 14:00 do 19:00 (5H) w tym czasie planujemy 4 krótkie treningi/ pokazu obok naszego namiotu
1) około 14:30 – Kichon
2) około 16:00 – Kata
3) około 17:30 – Kumite
4) około 19:00 – Rozbijanie przedmiotów

Po ostatnim występie będzie można rozejść się do domu, w międzyczasie (pomiędzy treningami/pokazami) będziemy wspólnie promować zajęcia, robiąc dmuchane balony i rozdając je z ulotkami.

27:08.2022 Pokaz w miejscowości Krępa

Zbiórka 16:30 (pod osp Krępa OSP Krępa, 99-434, Krępa 25, 27-570)
pokaz 17:00 potrwa maksymalnie 30min.

UWAGA! Aby otrzymać 1 miesiąc treningów za darmo trzeba wziąć udział w obu tych wydarzeniach w całości czyli 5H na święcie miasta Głowna i pokaz w miejscowości Krępa około 30min.

Zakończenie Sezonu – relacja

12 Czerwca w miejscowości Borki zorganizowaliśmy 6 już zakończenie sezonu treningowego 2021-2022. Coroczne spotkanie przy ognisku zgromadziło tym razem niemal 90 osób. Stoły wypełnione przekąskami – były kiełbaski, sałatki, soki, słodkości i wiele wiele innych przygotowanych przez rodziców i nasz Klub. Spotkanie pod altaną przy orliku w Borkach było strzałem w dziesiątkę (w poprzednich latach organizowaliśmy zakończenie na prywatnej działce za Strykowem) pełno atrakcji wokół, plenerowa siłownia, plac zabaw, boiska do gry – dla każdego coś dobrego.

Rodzice byli świetnie zorganizowani i gdy zabrakło miejsca pod altaną zaczęliśmy się rozkładać w firmie piknikowej na kocach pod lasem (ŚWIETNIE! – wielkie brawa).

Zanim przystąpiliśmy do uczty Sensei Łukasz przeprowadził króciutki rodzinny trening w którym mieliśmy okazję do wspólnych ćwiczeń, wspólnej rodzinnej integracji i lekkiego zmęczenia tak aby kiełbaski lepiej smakowały.

Biesiadowaliśmy przez kilka godzin wymieniając się wspomnieniami z treningów, wydarzeń i momentów z całego sezonu. Nie zabrakło tradycyjnego upominku dla Sensei, w tym roku poza świetną tablicą pamiątkową z piękną dedykacją upominkiem były trzy banery które mamy zamiar rozwiesić w Głownie w ramach promocji i zwiększenia rozpoznawalności naszych zajęć.

Bardzo serdecznie dziękujemy wszystkim którzy przybyli na zakończenie, przynieśli jakieś przekąski i bawili się razem z nami.
Zachęcamy do obejrzenia Galerii

Trzy medale w ostatnim turnieju w Malanowie

Pięcioosobowa kadra

Pięcioosobowa kadra naszego Klubu 04.06.2022 wzięła udział w mistrzostwach wielkopolski które rozegrano w Malanowie. Do Głowna za sprawą Filipa, Franka i Neli wróciły 3 brązowe medale, ale cała piątka zasługuje na brawa. W kategorii kata pierwszy krok do lat 8 startował Aleksander Frącczak który w turnieju brał udział po raz pierwszy, Aleksander zaliczył dobry występ awansując do rundy finałowej. W tej samej kategorii tyle że do lat 10 startowali Filip Janczak i Vladyslav Mazur, obaj wykonali swoje układy dobrze ale konkurencja była liczna i mocna (12 przeciwników w kategorii), obaj dostali się do rundy finałowej Vladyslav znalazł się tuż za podium a Filip w dobrym stylu wywalczył brązowy medal Gratulacje! W konkurencjach walk brali udział Franciszek Zawadzki i Nela Wieluniecka, oboje przegrali swoje pojedynki w eliminacjach walcząc z późniejszymi zwycięzcami kategorii ale oboje zdobyli brązowe medale Gratulacje!

Dziękujemy wszystkim zawodnikom, rodzicom wspierającym wyjazdy w tym sezonie i kibicom ściskającym kciuki za każdy występ. Do zobaczenia na Sali OSU!

Zapraszamy do Galerii oraz na nasz kanał YT na filmy z występów

Rodzinne zakończenie sezonu 12.06.2022

Zapraszamy serdecznie wszystkich naszych podopiecznych wraz z rodzicami na coroczne zakończenie sezonu treningowego. Tradycyjne spotkanie przy ognisku, a także krótki wspólny trening (żeby kiełbaski lepiej „wchodziły”) w tym roku odbędzie się na Orliku w Borkach/Dmosinie Drugim obok Głowna. Poniżej wszelkie niezbędne informacje co gdzie kiedy itp.

Rodzinne zakończenie sezonu (zapraszamy całe rodziny, podopiecznych z rodzicami i rodzeństwem) + krótki wspólny trening (tak żeby kiełbaski lepiej smakowały)

Co zabrać:
– Z naszej strony będzie kiełbaska i chleb, jeśli masz ochotę na coś więcej najlepiej weź tyle ile zjesz (corocznie zostaje sporo jedzenia i przekąsek, bardzo prosimy nie brać dużych porcji/ilości – jeśli zjesz miskę żelków to możesz tyle zabrać ale jeśli nie weź mniej 🙂 ).
– Będą plastikowe talerzyki, sztućce i kubeczki.
– W tym roku zakończenie będzie przy Orliku więc miejsca i sprzętu do zabaw nie zabraknie (nie trzeba zabierać ze sobą gier czy piłek).
– Orlik zapewnia ławki i stoły (4 komplety) więc warto zabrać do samochodu jakieś krzesełko turystyczne/plażowe albo kocyk gdyby okazało się że miejsca jest za mało.
– Uwaga wszyscy ćwiczący proszeni są o zabranie Karate-Gi (jeśli posiadają), a rodzice proszeni są o ubiór sportowy. W ramach integracji przeprowadzimy krótki 30min wspólny trening, w zasadzie rozgrzewkę. Tak aby kiełbaski lepiej smakowały 🙂

Termin: 12 Czerwca 2022 (Niedziela) start o godzinie 16:00

Miejsce: Orlik w Borkach, (przy boisku „Błękitni Dmosin) poniżej mapka